f·p·p · p·r·o·d·u·c·t·i·o·n·s   GRY | SERWERY GIER | BANNERY
 



 
 


duke.fpp.pl
Podłącz nasz
baner
 





  f·p·p · d·u·k·e | Recenzja

Land Of The Babies

Recenzja

Recenzja gry Duke Nukem: Land of the Babes
Na nowe przygody Duke'a czekaliśmy z ogromną niecierpliwością. No i proszę, już są. Niestety pozycja ta jest mocno rozczarowywująca...
Tego pana znają chyba wszyscy zagorzali maniacy rozwałki, kobiet... i prosiaków. Scharakteryzować go najkrócej można tak: lubi duże zaokrąglone pośladki oraz cy... piwo, nie lubi świń, sylwetką i fryzurą przypomina Johny'ego Bravo. Mowa oczywiście o naszym starym dobrym przyjacielu - Duke'u. Jednak w najnowszej swojej odsłonie z bardzo ciekawym podtytułem - "Land of the Babes" nie prezentuje niczego zaskakująco nowego. Zacznijmy zatem od początku. Gdy po raz pierwszy otrzymałem ten tytuł, troszeczkę sie zawiodłem. Engine gry wygląda beznadziejnie i śmiem twierdzić, iż "Time To Kill" wyglądał lepiej. Tekstury rozłażą się, nie ma za wiele kolorów, lokacje jakieś udziwnione: pod wodą, w ruinach, na jakiś tajemniczych platformach, naprawdę nie ma na czym zawiesić oka. Na pewno nie ukmnie Waszej uwadze jeszcze to, że gra potrafi aż przesadnie zwalniać. Jednak może zajmijmy się dobrymi stronami gry. Przejdźmy zatem do rozgrywki. Nic tutaj się nie zmieniło od czasów "TTK". Ciągle jest ten sam widok z trzeciej osoby (chociaż jest też w niektórych opcjach z pierwszej, a'la DN3D). Biegamy i walimy do różnego rodzaju dziwactw. Są tutaj nasi starzy dobrzy znajomi, bez których Duke nie miałby swojej duszy - mowa oczywiście o świniach. Spotkamy także wiele innowacji tj. biegające szczury z gnatami, cały ogród zoologiczny począwszy od małych małpek biegających w hełmach przez King-Kong'i, po pawiany z czerwonymi zadkami skończywszy. Mamy też kosmitów-mutantów. Ogólnie rozwałka na maksa. Jednak deser zostawiłem sobie na koniec. Może nie są to przeciwnicy (raczej na pewno nie), a jednak często będą nam się kręciły przed nosem. Mowa tutaj o płci pięknej, do której Duke ma słabość. Dzięki paniom nasza rozgrywka nabierze sensu i po krótkich rozmowach z nimi, aż zachce się grać, nie będziemy myśleć wtedy o grafice czy podobnych rzeczach, ale o... (he he) - na pewno myśli o tym Duke. To chyba największa i jedyna zaleta tej gry - "panienki". Żartuję, są też i inne, na przykład bronie. Mamy tutaj gun'y, miotacze ognia, ukochane RPG, do frezeer'ów i generatorów niewidzialności. Jeżeli znudziła sie nam gra na jednego, możemy skopać tyłek kumplowi. Jest to możliwe za pomocą opcji DukeMatch. Jako nowość został wprowadzony widok z pierwszej osoby, jednak zarówno samo sterowanie, jak i wygląd tej opcji nie daje za wiele miodności samej rozgrywce. Podsumowując, nowy Duke nie jest kontynuacją "TTK" (jak może kontynuacja wyglądać gorzej), a tylko tytułem wydanym na siłe, przede wszystkim dla kasy. Opis musieliśmy zamieścić, ponieważ to jest gra kultowa, każdy z nas kocha Duke'a za jego nieocenzurowane gadki i nagie tyłki (oczywiście nie Duke'a - o Boż... co ja piszę:), chodzi mi tutaj o babki, które szczególnie w tej części występują w sporych ilościach.








--------------------------------------
Autor: Stigi
Aktualizacja: 08·12·2002 - 06:00



 : DRUKUJ 

     




   


f·p·p · p·r·o·d·u·c·t·i·o·n·s © 2000-2005 f·p·p productions. Skontaktuj się z nami w celu uzyskania dodatkowych informacji.
Przeczytaj reklama z nami, aby dowiedzieć się jak ukierunkować swoje produkty i usługi do graczy.


Dzisiaj jest Piątek · 29 Marca · 2024
Strona wygenerowana w 0.079655 sek.