f·p·p · d·u·k·e
http://duke.fpp.pl


[FPP]chris

Dalsze przygody Duke'a /cz.3(ost.)/



Wiatr wiał mocno, gdy Duke jechał na jego Harleyu. Zastanawiał się co miała znaczyć wypowiedź Overlorda leżącego na łożu śmierci. „Za niedługo się tu zacznie prawdziwe piekło”. To nie dawało mu spokoju.

Czyżby istniała inna cywilizacja oprócz tej, którą wykosił? Wiedział tylko, że Pig Copi to Ziemianie ale przekształceni przez kosmitów. Na ulicach było ciemno, a było około drugiej w nocy. W promieniu 200 metrów był sam, ale nagle coś zatrzymało jego uwagę. Była to wielka sunąca kometa na tle ciemnego nieba. Miała około 200 metrów długości, a szerokości nawet nie wiedział
- „Meteoryt” – przemknęło Duke’owi przez myśl.
Tymczasem inni ludzie wyjrzeli z okien oślepieni brzaskiem tego co leciało. Po około 5 minutach, gdy wszyscy się wpatrywali w niezwykłe zjawisko, uderzyło w ziemię daleko, daleko i jeszcze trochę na północy. Wraz z upadkiem zadrżała ziemia i powiew dwukrotnie okrążył ziemię i wybuch odczuto w promieniu 800 km. Po chwili druga kometa tak samo uderzyła w ziemię ale daleko na południu, tylko że nie z taką siłą co pierwsza. Duke uznał to za atak obcych. Mogły być ich miliony! Ludzie trwali w przerażeniu. Nigdy się nie mogło zdarzyć, żeby dwie komety uderzyły prawie w tym samym czasie Było to tak. Kiedy inwazję na Ziemi robili kosmici Cycloid Emperor na innej planecie zrobił dziesiątki tysięcy swoich podwładnych. Dunerów, Trooperów, Pig Copów czy nawet w paru przypadkach siebie! Wtedy zbudowali wielką kapsułę, żeby się wszyscy zmieścili. Nie było tak więc zrobili dwie. I tak posłali jedną na Ziemię, która spłonęła w atmosferze i dlatego przybrała postać komety. Tak samo się stało z drugą. Duke niestety nie wiedział o tym, ale był pewny, że to jest właśnie prawdziwe piekło. „Za około 5 godzin się tu zacznie jatka.” – pomyślał Pojechał do domu. Zaopatrzył się we wszystko co miał. Arsenał broni był niesamowity. Około 460 naboi do samego devastatora! Pokładał wszystko na podłogę co by mogło mu się przydać przy ewentualnym napadzie na dom. Tymczasem gdzieś daleko usłyszano wybuchy i strzały. „Zaczęło się” – przemknęło Duke’owi przez myśl. Wybiegł z domu trzymając w ręku rpg, ale w kieszeniach miał wszystko. Wsiadł na motor i pojechał do miejsca skąd było słychać wybuchy. Kiedy dojechał na miejsce były to przedmieścia Los Angeles rozbite. Wokoło szły zastępy Trooperów... Około 10 tysięcy lub 15 szło prosto na niego. Zanim zdążył wsiąść na motor wojska już przybywały z odsieczą. Obcy mieli miażdżącą przewagę. Zaczęło się strzelanie. Oficerowie wysłali pierwszy pułk żołnierzy. Spróbowali zaatakować i ponieśli straty. Coraz więcej nieprzyjaciół się pojawiało. Wtedy dowódca krzyknął: - Do ataku!! I na tę komendę 6 tysięczna armia wkroczyła między wrogów. Szybko ginęli, ale nieprzyjaciół też wcale nie ubyło. Sam postanowił wkroczyć do akcji. Wziął w łapę devastator i zaczął prać w środek. Wszędzie latały flaki i wnętrzności, gdy Duke’a nagle trafiła kula prosto w ramię. Krzyknął z bólu, ale nie przestał strzelać. Świsnęła kula i trafiła do w drugie ramię. Z krzykiem bólu upadł na ziemię. Próbował się podnieść, ale nie mógł. Zobaczył, że na niebie suną samoloty f-16. Spuszczali bomby na pole bitwy. Duke naraz sobie przypomniał, że na południu też wylądował meteor.
- „No to po nas” – pomysłał
I faktycznie – nie pomylił się. Po około godzinie dotarła druga grupa licząca 5 tysięcy wojsk pozaziemskich. Dowódca widząc to ryknął: - Wysłać eskadrę bombowców! To nasza ostatnia szansa! 10 minut potem bomby spadały na pole walki. Duke ciągle się trzymał z boku. Wyłuskał sobie kule z ramion. Nie bolało już teraz tak bardzo, ale i tak groziło mu to kalectwem. Bomby zabijały i wrogów i żołnierzy. Tylko Cycloid Emperor był bez rany. Wkrótce nie została ani jedna żywa istota oprócz niego i jego klona. Bombowce już dawno upadły na ziemię z powodu braku paliwa. Emperor niszczył co się dało. Duke miał przy sobie tylko rpg i 7 naboi.
- "Spróbuje” – „Może mi się uda” – pomyślał
Wstał, wziął w łapę rpg i zza drzewa wycelował w oko. Pociągnął za cyngiel pierwszy, drugi, trzeci raz. Cycloid zobaczył skąd lecą pociski. Zamierzył się tam i zaczął strzelać z devastatora wtopionego w ramię. Poważnie już okaleczony Emperor położył się na kolana, a Duke’owi od impetu rakiet odleciały mu dwie nogi. Wykrwawiał się. Ostatnim już nadludzkim wysiłkiem dosięgnął rpg i wycelował prosto w gałkę oczną. Klęczący Emperor stanowił teraz doskonały cel. Strzelił i w tym samym momencie kiedy rakieta stykła się z nim upadł na ziemię. Z jego oka popłynęła ropa i krew. Duke też upadł na ziemię. Pomyślał, że Los Angeles zostało zniszczone, co przeżył w życiu, że to zrobił dla ludzkości. Wypełniał misję dla niego dobra, a on ginie właśnie teraz. I tak myśląc po chwili umarł w mękach opierając się o drzewo... Po miesiącu w mieście zasiedlili się inni ludzie. Odbudowali i pochowali ludzi. O ile coś z nich zostało. Na cześć Duke’a wystawili specjalną mogiłę, a z nim w grobie swojego ulubionego shotguna.
Tutaj się kończy 3 część trylogii o Duke’u Nukiemie.
:::KoNIeC:::


--------------------------------------
Aktualizacja: 06·12·2002 - 02:01




© 2000-2001 f·p·p productions.
http://fpp.pl, [email protected]

Wyrukowano dnia 2024-04-26, 04:41, z 172.71.254.9 (172.71.254.9)
Strona dostępna online pod adresem: http://duke.fpp.pl/?pl:pages:show:772:::

DRUKUJ | Powrót